Moje lalki to...

Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.

Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.

Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)

sobota, 7 kwietnia 2018

Wiosna... powracam :)

Kochani,
wiem, że długo mnie nie było. Bardzo długo. Życie ostatnio mnie jednak nie rozpieszcza. Poważna i ciężka choroba męża po prostu mnie wykończyła. Moje lalki musiały siedzieć cichutko w swoim domku i milczeć. Nie miałam dla nich ani czasu ani nastroju.
Po tak długiej mojej nieobecności i totalnym przewartościowaniu mojego "lalkowego" życia powiem Wam jedno. Warto żyć! Warto walczyć o siebie, o swoje marzenia i o swoje pasje, nawet wtedy, kiedy wszyscy traktują to Wasze "tworzenie" z przymrużeniem oka. Nie ważne, czy lepisz, malujesz, szyjesz, wyszywasz, tkasz... jeżeli wkładasz w to całe swoje serce i jest to Twoją pasją to głowa do góry, nie ma się czego wstydzić. Nie jesteś mistrzynią w materii a ośmielasz się tworzyć? I co z tego! Twórz! Działaj i bądź szczęśliwa. W pracy do dupy? Idź do domu i rozsiądź się ze swoją pasją. Wyciągnij pędzle, druty, szydełko, weź do ręki pióro.
Moje kochane, to Wy stanowicie o swoim szczęściu. Nie dajcie sobie wmówić, że trzeba mieć do tego dużo kasy i super pracę. Fakt, że z pieniędzmi i stabilną pracą idzie poczucie bezpieczeństwa ale kiedy pojawiają się choroby nic to nie znaczy. Nic... To w sobie budujcie swoją wartość, w Waszym wnętrzu jest Wasza siła i często aby trwać potrzebujemy tego małego malutkiego kawałka swojego świata. Moje lalki pomogły mi przetrwać. I chociaż nie było mnie na blogu z Wami - na to nie miałam już głowy - proces twórczy trwał i czasami pozwalał, po ludzku, odetchnąć.
Zamiast lalek tulipany do mojego pokoju :) Siedzę sobie, dookoła mnie moje krasnoludki, tulipanki w wazonie, za oknem powoli zachodzi słoneczko, idzie wiosna, życie się budzi... będzie już tylko dobrze :)

piątek, 14 lipca 2017

Lili

Jak zwykle znowu bardzo długa przerwa. Musicie mi wybaczyć... lale i krasnale musiały troszeczkę zająć się sobą. Pojawiam się znowu, zapewne na chwilkę.
Koniecznie muszę przedstawić Wam Lili :)
Jak na obecne lato przystało sukienka niby letnia ale cieplutka :)
Pozdrawiam Was i słońca życzę :)
 







czwartek, 30 marca 2017

Laura

Laura sprawiała od samego początku wiele problemów. Najpierw przy szyciu lali skaleczyłam się poważnie w rękę, potem rozchorowałam się, na koniec przy drukowaniu metryczki zabrakło tuszu w drukarce :).
Problemów było dużo ale też i łobuziak jest z Lury nie lada!
Cały dom stanął na głowie. Tyle bójek jeszcze u nas nie było. Awanturnica mała. I niech nikogo nie zmylą te niebieskie oczy ani słodka sukienka... w tej małej głowie mieszka nie lada chochlik :)
Pozdrawiam Was z lakowego domku :)
 
 



poniedziałek, 27 marca 2017

Tęczowa sukienka

Macham drutami jak szalona. Wiosna wymusza nową garderobę. Lalki rosną i staram się nadążyć z nowymi strojami :)
Dzisiaj o tą sukienkę prawdziwa wojna! Każda chce ją mieć. Tłumaczenie nie pomaga. Więc prezentuję Wam tęczową i już biorę się za następną :)
Buziaki dla Was :)


czwartek, 23 marca 2017

Wiosna, wiosna...

Nadeszła! W domu mam istny szał!
Troszkę mnie tu z Wami nie było, nie zostawiałam komentarzy na Waszych blogach bo jak zwykle dopadła mnie proza życia i kompletny brak czasu...
W domu szał. Krasnoludki i lalki aż wyrywają się na dwór aby pobiegać, pobawić się a przecież ciągle jeszcze nie jest cieplutko. Biegam za wszystkimi, ubieram na siłę czapki na głowy, rajtuzy na gołe nogasy i... walczę jak Don Kichot.
Wpadłam więc na pomysł i wszystkim udziergałam spodnie ogrodniczki. Spodobały się, więc był czas intensywnego machania drutami aby wszyscy takowe dostali.
Prezentuję Wam jedną parę bo reszta już na pupach krasnalków i lal a oni do domu wrócą dopiero jak obiadem zapachnie :)
Buziaki kochane moje :)

piątek, 24 lutego 2017

Lula i Mruczek :)

Lula to lala, którą uszyłam na specjalne zamówienie dla pewnej małej miłośniczki kotków. Marzenie dziewczynki spełniłam z pomącą uroczej blogerki Anetki, która tworzy cuda filcując wszystko cieniutką igiełką - jej fanpage znajdziecie tutaj a jej bloga tutaj bardzo serdecznie zapraszam Was do obejrzenia jej prac.
Lula to prawdziwa Kocia Mama, dostała nawet specjalną torebeczkę aby  móc nosić ze sobą swojego ulubieńca. Mruczuś też zadowolony z takiego lokum :). Mały śpioch układa się wygodnie w torbie i Lula nosi go wszędzie jak Mama Kangurzyca :).
Kici, kici, kici......
Oto oni:

 




 

środa, 22 lutego 2017

Prosze Państwa oto Miś :)

Lale muszą mieć towarzysza zabaw. Krasnoludki z siwymi brodami nie przepadają za skakaniem, podchodami i tańcami, wolą siedzieć w fotelach, palić fajki i wzdychać do lal. Jakiś skoczny młodzian jest potrzebny aby rozbawić towarzystwo.
No więc powstał Kawaler Miś. Lalki zachwycone, Miś szczupły, postawny, wysoki i jeszcze nie brzuchaty :) Jeżeli będą mu jednak tak dogadzały jak teraz to nie wiem co będzie....
Oto Miś: