Lalki to prawdziwa moja pasja. Uśmiech dziecka, które przytula MOJĄ lalę jest dla mnie najpiękniejszy na świecie. Ten uśmiech to wiatr w moje żagle...
Moje lalki to...
Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.
Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.
Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)
czwartek, 23 marca 2017
Wiosna, wiosna...
Troszkę mnie tu z Wami nie było, nie zostawiałam komentarzy na Waszych blogach bo jak zwykle dopadła mnie proza życia i kompletny brak czasu...
W domu szał. Krasnoludki i lalki aż wyrywają się na dwór aby pobiegać, pobawić się a przecież ciągle jeszcze nie jest cieplutko. Biegam za wszystkimi, ubieram na siłę czapki na głowy, rajtuzy na gołe nogasy i... walczę jak Don Kichot.
Wpadłam więc na pomysł i wszystkim udziergałam spodnie ogrodniczki. Spodobały się, więc był czas intensywnego machania drutami aby wszyscy takowe dostali.
Prezentuję Wam jedną parę bo reszta już na pupach krasnalków i lal a oni do domu wrócą dopiero jak obiadem zapachnie :)
Buziaki kochane moje :)
genialne portki na szelkach:-)
OdpowiedzUsuńW takich ogrodniczkach każdy (krasnoludek) chciałby chodzić :)
OdpowiedzUsuńSpodenki piękne Aniu;) A laleczka z poprzedniego posta jest cudowna! Pisałam Ci już kiedyś, że nie mogę do Ciebie zaglądać przez te piękne lalki? One są po prostu genialne! A ja opuszczam Twojego bloga chora...;) No, ale nie wytrzymuję, żeby nie zajrzeć? Pozdrawiam Cię Aniu serdecznie i przesyłam moc buziaków;)
OdpowiedzUsuńPiekne <3
OdpowiedzUsuńJakie cudowne spodenki! Wspaniala robota! Wprost genialnie wygladaja!! Gratuluje talentu i serdecznie Cie pozdrawiam,Aniu :-)
OdpowiedzUsuńSpodenki są piękne, masz wielki talent, podziwiam Twoje prace! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPieknośći,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPorteczki iście ogrodowe:)
OdpowiedzUsuńPiękne ogrodniczki - w sam raz na wiosenną porę dla rozbieganych łobuziaków :) Naprawdę świetne wykonanie.
OdpowiedzUsuńSuper spodzieniaki!
OdpowiedzUsuńKochana te spodenki są świetne,a krasnoludki i lale muszą w nich wyglądać zachwycająco!
OdpowiedzUsuńSłodkie te spodenki:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na porteczki:)
OdpowiedzUsuńUrocze ogrodniczki i pięknie zrobione.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper ogrodniczki :) Ciekawe ile czasu potrzeba na je zrobienie.
OdpowiedzUsuńPoświęciłam na nie dwa popołudnia :)
Usuńhaha! świetne są :D
OdpowiedzUsuńAaaa!!! BOSKIE!!! Cudowne są! Aż sama bym w nie wskoczyła ;)
OdpowiedzUsuń