Moje lalki to...

Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.

Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.

Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)

czwartek, 10 grudnia 2015

Nadia

- Śnieg! Śnieg pada! - Krzyczy Więrcipiętek od okna.
Wszyscy pędzimy.
Za oknem smętnie opada w dół jeden, jedyny biały płatek śniegu. Do mojej czyściutkiej szyby, umytej z wielkim pietyzmem, na samym dole przyklejone dwanaście krasnalkowych nosków, nieco wyżej mały, zasapany nosek Nadii, kawałeczek od niej mokry nochal naszej psiny Tosi a u samej góry, a jakże, mój nos - upudrowany, wysmarowany kremem i innymi upiększaczami.... chce mi się płakać...
 
- Aniu śniegu nie ma to ja idę na rower! - Krzyczy Nadia u już jej nie ma.
Moja mina jest już teraz naprawdę groźna, widzę przez upapraną nosami szybę, Nadię śmigającą na rowerze w najlepszej sukience a za nią krasnalki - wszystkie w kapciach. Myślę o mojej wypastowanej podłodze, oj, będzie awantura... Tylko mądra Tosia patrzy na mnie i chowa się pod fotel, obie rozumiemy się bez słów, to przecież mój najlepszy przyjaciel :)

 
Przychodzi jednak taki czas, kiedy wszystkie dąsy mijają. Siadamy razem przy kominku, pijemy kakao, w moich rękach śmigają druty - powstaje ciepły sweterek dla kolejnej lali. Zerkam kątem oka na Nadię, cóż ona robi takiego?
 

 
Nasza malutka dama szykuje się właśnie do wyjazdu do swojej małej mamusi, poprawia sukienki, sprawdza czy wszystko jest czyściutkie i ma tak promienną minkę, że kiedy na nią patrzę przestaje się liczyć to, że za oknem nie ma śniegu, że ponuro, że wieje i pada. W moim sercu jest bowiem świątecznie i pięknie. Jest we mnie ta lekkość, kiedy ma się świadomość, że nie ciążą Ci ani złe uczynki, ani wyrządzone innym krzywdy, że swój ciepły i bezpieczny dom mam w sercu i mogę nim podzielić się z innymi.
Życzę Wam tego :)


8 komentarzy:

  1. Mała dama jest po prostu cudna:) Patrzę z prawdziwą przyjemności i żałuję, że nie jestem już małą dziewczynką. Wtedy Nadia byłaby numerem jeden w liście do Św. Mikołaja.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ pięknie zimowo prezentuje się nowa dama- na pewno znajdzie kochający domek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna ta Nadia!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna Nadia, piękna sesja! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za każdym razem czytając historie i oglądając Twoje lale, jestem szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pieknie !!! Aniu Lala jest Cudna :))) Ojj tak mamy teraz Piekny czas przygotowan :)) Kochana Slonka Ci Zycze !!! Usmiechu :) Pozdrawiam Cie Cieplo Aniu !! :)) Buuziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. urocze życzenia - a Nadia
    ma romantyczną sukienusię!

    OdpowiedzUsuń

Miły gościu, zostaw swój ślad po wizycie... będę przeszczęśliwa.