Moje lalki to...

Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.

Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.

Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)

środa, 27 stycznia 2016

Pszczółka Maja

Maja szuka Gucia :) Czy znajdzie?
Od jakiegoś czasu chciałam uszyć niemowlaczka, cóż, kiedy wszyscy zamawiający domagali się lal - dziewczynek, towarzyszek zabaw a niemowlaczek? Trzeba nim się zajmować, zmieniać mu pieluszki, kołysać do snu, na drzewo nie wejdzie, na rower nie wsiądzie i na pikniku nie bardzo będzie miał ochotę na kiełbaski z keczupem :) Jednak niemowlaczek powstał, na razie sama przytulam i kołyszę małą Maję ale mam nadzieję, że już niedługo znajdę dla niej odpowiednią mamusię. Oczywiście krasnoludki dzielnie pomagają przy małej. Mama jednak jest niezbędna :)
Oto Maja.




niedziela, 24 stycznia 2016

Pisareczka cz.2

Nie wiedziała, że pisanie dla dzieci może być takie trudne.... naprawdę jest trudne :)
Prezentuje kolejne linijki mojego opowiadania dla dzieci. Piszcie mi co sądzicie, co Waszym zdaniem, powinno zostać zmienione? Jesteście moimi pierwszymi recenzentami :)
 
Poznajcie Anię
 
Tym razem miejsce, które Wam przedstawię będzie troszeczkę inne. Wyobraźcie sobie duże gospodarstwo, pełne świnek, kurek i gęsi. Gospodarstwo to stoi, niczym samotna wyspa, na środku wielkich, rozległych pól. W pewnym oddaleniu widać z jednej strony las a z drugiej strony kominy domów z pobliskiej wioski. W takim to nieco odludnym miejscu mieszka pewna rodzina: mama, tata i córeczka.
Dziewczynka ma sześć lat, jest chudziutka a na głowie dwa cieniutkie warkoczyki. To Ania.
W gospodarstwie jest dużo ciekawych rzeczy dla małej dziewczynki. Ania ma dwa pieski, cztery koty i najpiękniejszego źrebaczka na świecie. Ania jest jednak przeważnie smutna ponieważ marzy o braciszku albo siostrzyczce. Mama już dawno powiedziała Ani, że jej marzenie się nie spełni i dlatego dziewczynka jest troszkę nieszczęśliwa. Tylko troszkę. Mama z tatą kochają przecież swoją mała córeczkę ponad wszystko na świecie. Ania ma też swoją WIELKĄ tajemnicę. Otóż, jakiś czas temu spotkała kogoś. Najpierw myślała, że coś jej się przewidziało, potem pomyślała sobie, że może to jakiś  nowy nieśmiały kotek mignął jej swoim ogonkiem, potem duże oczy dziewczynki zrobiły się okrągłe ze zdziwienia bo naprawdę zobaczyła maluśkiego ludzika! Najprawdziwszego maleńkiego człowieczka w czerwonej czapce i z długą siwą brodą. KRASNOLUDEK. Czy to możliwe - myślała Ania - przecież krasnoludki istnieją tylko na kartach książeczek, w bajkach, w kreskówkach w telewizji. To po prostu jest NIEMOZLIWE! A jednak... Krasnoludki istnieją i zamieszkały właśnie w domu Ani. Swój domek wygodnie umościły sobie w starej mysiej norce, która znajdowała się idealnie za Ani łóżeczkiem. A w tej norce... tak, stało tam dwanaście miniaturowych łóżeczek, był też stół z dwunastoma krzesełkami oraz dwanaście wygodnych foteli z zagłówkami, dwie piękne lampy, półka z książkami, które były taki tyciusie jak czubeczek najmniejszego paluszka Ani. W krasnoludkowym domku stała stara kuchnia na węgiel z prawdziwymi tyciusimi fajerkami, miękki szydełkowy dywanik, szafa na ubrania i buciki, dużo miniaturowych garnuszków i rondli, tyciusie talerzyki i filiżanki, maluśkie łyżeczki i widelczyki, jednym słowem wszystko co każdy szanujący się krasnal potrzebuje w swoim domku.
Tak właśnie się stało, że Ania poznała krasnoludki, to one wybrały dziewczynkę na swoją przyjaciółkę, poznały jej serduszko i wiedziały, że Ania potrzebuje ich wyjątkowo. Wiedziały bowiem, że przy odrobinie ich pomocy Ania będzie kiedyś kimś wyjątkowym i przysporzy wiele radości i uśmiechu niejednemu dziecku. Wielka przygoda dziewczynki i krasnoludków się rozpoczyna.

czwartek, 7 stycznia 2016

Susan i herbatka z krasnalkami

Za oknem tęgi mróz. Wszyscy bierzemy przykład z małej Susan, która jest prawdziwą miłośniczka herbatki. Susan zaprasza nas do lalkowego pokoju, niestety, ja nie mogę tam wejść, zaglądam więc przez okienko. Wszystkie krasnalki sadowią się na fotelach, kanapach i dywanie. Susan rozdaje maluśkie filiżaneczki z cieniutkiej porcelanki, filiżanki są piękne, malowane w smakowite babeczki, z miniaturowym małym uszkiem. W lalkowym pokoju porcelanowy serwis zajmuje szczególne miejsce na półce.... Patrzę na krasnalki i uśmiecham się widząc jak próbują elegancko pić herbatkę odginając jak należy mały paluszek. Łapki krasnalków są jednak duże, paluszki grubiutkie i wszyscy wyglądają tak zabawnie ze skupieniem na buziakach. Każdy z krasnalków chce wypaść bardzo elegancko. Susan krąży po lalkowym pokoiku, dolewa herbatki, dokłada ciasteczek i różanej konfitury, krasnalki to małe łakomczuchy więc wszystkie krasnalkowe serca leżą u stóp laleczki. Moje też... :)