Moje lalki to...

Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.

Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.

Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)

piątek, 14 lipca 2017

Lili

Jak zwykle znowu bardzo długa przerwa. Musicie mi wybaczyć... lale i krasnale musiały troszeczkę zająć się sobą. Pojawiam się znowu, zapewne na chwilkę.
Koniecznie muszę przedstawić Wam Lili :)
Jak na obecne lato przystało sukienka niby letnia ale cieplutka :)
Pozdrawiam Was i słońca życzę :)
 







czwartek, 30 marca 2017

Laura

Laura sprawiała od samego początku wiele problemów. Najpierw przy szyciu lali skaleczyłam się poważnie w rękę, potem rozchorowałam się, na koniec przy drukowaniu metryczki zabrakło tuszu w drukarce :).
Problemów było dużo ale też i łobuziak jest z Lury nie lada!
Cały dom stanął na głowie. Tyle bójek jeszcze u nas nie było. Awanturnica mała. I niech nikogo nie zmylą te niebieskie oczy ani słodka sukienka... w tej małej głowie mieszka nie lada chochlik :)
Pozdrawiam Was z lakowego domku :)
 
 



poniedziałek, 27 marca 2017

Tęczowa sukienka

Macham drutami jak szalona. Wiosna wymusza nową garderobę. Lalki rosną i staram się nadążyć z nowymi strojami :)
Dzisiaj o tą sukienkę prawdziwa wojna! Każda chce ją mieć. Tłumaczenie nie pomaga. Więc prezentuję Wam tęczową i już biorę się za następną :)
Buziaki dla Was :)


czwartek, 23 marca 2017

Wiosna, wiosna...

Nadeszła! W domu mam istny szał!
Troszkę mnie tu z Wami nie było, nie zostawiałam komentarzy na Waszych blogach bo jak zwykle dopadła mnie proza życia i kompletny brak czasu...
W domu szał. Krasnoludki i lalki aż wyrywają się na dwór aby pobiegać, pobawić się a przecież ciągle jeszcze nie jest cieplutko. Biegam za wszystkimi, ubieram na siłę czapki na głowy, rajtuzy na gołe nogasy i... walczę jak Don Kichot.
Wpadłam więc na pomysł i wszystkim udziergałam spodnie ogrodniczki. Spodobały się, więc był czas intensywnego machania drutami aby wszyscy takowe dostali.
Prezentuję Wam jedną parę bo reszta już na pupach krasnalków i lal a oni do domu wrócą dopiero jak obiadem zapachnie :)
Buziaki kochane moje :)

piątek, 24 lutego 2017

Lula i Mruczek :)

Lula to lala, którą uszyłam na specjalne zamówienie dla pewnej małej miłośniczki kotków. Marzenie dziewczynki spełniłam z pomącą uroczej blogerki Anetki, która tworzy cuda filcując wszystko cieniutką igiełką - jej fanpage znajdziecie tutaj a jej bloga tutaj bardzo serdecznie zapraszam Was do obejrzenia jej prac.
Lula to prawdziwa Kocia Mama, dostała nawet specjalną torebeczkę aby  móc nosić ze sobą swojego ulubieńca. Mruczuś też zadowolony z takiego lokum :). Mały śpioch układa się wygodnie w torbie i Lula nosi go wszędzie jak Mama Kangurzyca :).
Kici, kici, kici......
Oto oni:

 




 

środa, 22 lutego 2017

Prosze Państwa oto Miś :)

Lale muszą mieć towarzysza zabaw. Krasnoludki z siwymi brodami nie przepadają za skakaniem, podchodami i tańcami, wolą siedzieć w fotelach, palić fajki i wzdychać do lal. Jakiś skoczny młodzian jest potrzebny aby rozbawić towarzystwo.
No więc powstał Kawaler Miś. Lalki zachwycone, Miś szczupły, postawny, wysoki i jeszcze nie brzuchaty :) Jeżeli będą mu jednak tak dogadzały jak teraz to nie wiem co będzie....
Oto Miś:




 

czwartek, 16 lutego 2017

Morelowo

Kolejny ciuszek dla moich lal. Tym razem morelowa tuniczka zapinana na guziczek na pleckach. Lekko rozszerzane rękawki, marszczona na wysokości karczku. Może służyć jako sukieneczka do grubych rajtuzek albo tuniczka do legginsów. Do tuniczki już kolejka :) Muszę się szybko uwijać i dziergać kolejne.
Pozdrawiam Was :)

poniedziałek, 13 lutego 2017

Walentynka zwana Walusią

Jutro dzień zakochanych. Nawet nie macie pojęcia co dzieje się w lakowym pokoju. Krasnoludki już złożyły u mnie zamówienia na bukiety kwiatów, czekoladki i kolorowe pocztówki. Lalki czekają z niecierpliwością. Każda chciałaby mieć jutro wielbiciela. Wcale się nie dziwię :) Ja też chcę!
Przedstawiam Wam Walentynkę.
Życzę Wam jutro moje kochane wspaniałych adoratorów :) Troszkę uwielbienia dla nas jest bardzo w tym dniu wskazane :)








środa, 8 lutego 2017

Kocham fuksję

Dziewczyny! Jestem!
Wiecie jak to u mnie bywa, pojawiam się i znikam a wszystko zależy od natłoku obowiązków i weny. Od jutra kilka dni urlopu więc nadrobię blogowanie i poodwiedzam Was :). Już się nie mogę doczekać :) Na pewno powstało wiele pięknych prac i chciałabym je wszystkie zobaczyć, pobyć z Wami, usłyszeć co słychać :)
Powstał kolejny sweterek w kolorze mojej ukochanej fuksji oczywiście dla jakiejś modnej lalki :)

wtorek, 10 stycznia 2017

A u mnie zima...

Tak, u mnie za oknem zima :) Więc z kubeczkiem cieplutkiej herbatki zasiadam do maszyny i działam, działam :). Lalki zadowolone, przepychają się i zaglądają mi przez ramię jakie cuda tym razem dla nich wymyślam :).
A gdzie krasnoludki? Pochowały się ostatnio i nie chcą wychodzić ze swojej norki. Zamieszanie z lakowymi strojami nie na ich nerwy. Siedzą więc sobie przy kominku, palą fajki, opowiadają bajki i biorą lalki na przeczekanie :)




wtorek, 3 stycznia 2017

Ratunek dla włosów

S.O.S!!!
Tak krzyczą moje włosy. Zawsze miałam cieniutkie i marne. Zmuszona jestem nosić teraz króciutką fryzurkę bo po prostu włosów mam jak na lekarstwo. Dodatkowo włosy mi się przetłuszczają więc myję je codziennie.
Przekopałam internet i zaczynam. Codziennie rano po umyciu włosów wcierka Jantara:
Wieczorem tajemniczy wyciąg z kozieradki.
 
 O tym cudzie czytałam z wypiekami na twarzy. Należy 1 łyżeczkę zmielonej kozieradki zalać 2/3 szklanki wrzątku. Zaparzyć. Odcedzić i wcierać codziennie - ja postanowiłam, że na noc. Można taki napar przechowywać w lodówce do 7 dni. Podobno włoski już po kilku razach przestają wypadać i działa cuda... niestety jest i minus po prostu brzydko pachnie mocnym rosołem albo kurczakiem i trudno to wytrzymać. Dzisiaj spróbuję pierwszy raz i napiszę jak mi poszło. Zakupiłam do tego zabiegu strzykawkę w aptece i będę sobie aplikowała przy samej skórze głowy.
Podsumowując: rano Jantar a wieczorem kozieradka. Dodatkowo skrzypowita w tabletkach raz dziennie. Musi mi coś pomóc...
A Wy macie jakiś dobry sposób?