Moje lalki to...

Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.

Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.

Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)

czwartek, 8 stycznia 2015

Lotta

Na urodziny  pewnej wyjątkowej damy uszyłam Lottę.
Nie wiem jak to się stało ale wszystkie krasnoludki, dosłownie co do jednego, zakochały się. Lotta dostaje bukieciki kwiatów, liściki miłosne, prezenciki. Patrzę na to i kręcę głową. Nic dobrego z tego nie będzie. Lotta niedługo wyjedzie a mi pozostanie dwunastu facetów ze złamanymi sercami.
I cóż tu począć? Przetrwać. Któż z nas nie przeżył miłosnego zawodu? Moje krasnalki także mają prawo do miłości a Lotta... no właśnie. Lotta uśmiecha się promiennie do wszystkich jednakowo, przyjmuje kwiatki ale widzę z jaką niecierpliwością czeka na swoją nową mamusię. Co innego jej w głowie :) Jutro Lotta wyjeżdża. Walizki już spakowane...



13 komentarzy:

  1. I na pewno będzie bardzo kochana bo jak nie kochać takiej Gwiazdy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Aniu;) Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że znalazłam Twojego bloga! Bo po mojej blogowej ,,przeprowadzce" pogubiły mi się wszystkie... I teraz siedzę i szukam. Zapomniałam nazwy Twojego bloga, ale przeglądając Google+ trafiłam na Twoją cudowną Lottę! Tak bardzo się ucieszyłam! Pisałam Ci już kiedyś, że różne lalki oglądam na blogach, ale Twoje przebijają wszystkie;) Są przepiękne! Uwielbiam je oglądać;) Lubię lalki i co ja zrobię... To chyba jakaś pozostałość z dzieciństwa;) Podziwiam Twoje zdolności i nie mogę wyjść z zachwytu;) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo gorąco;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Gosiu, nie masz pojęcia ile energii do działania dają takie wspaniałe komentarze.

      Usuń
  3. Lotta tka bardzo przypadła mi do serca, że aż się trudno z nią rozstać. Wszystkie kocham ale czasami... najchętniej zatrzymałabym ją w domu ale cóż... jakiś maluch już czeka z wielką niecierpliwością. Mam nadzieję, że będziesz bardzoooo kochana moja mała dziewczynko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale się nie dziwię Aniu... Gdybym miała takie laleczki, to żadnej bym nie oddała;) Dziękuję za odwiedziny;) Cieszy mnie to, że się u mnie rozweseliłaś;) Ja jak zaglądam do Ciebie, to też mi się serce raduje i wzrok, a najczęściej to sobie wzdycham...;) Pozdrawiam Cię cieplutko i z niecierpliwością czekami na następna przytulankę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następna przytulanka już gotowa - czeka na SESJĘ :)

      Usuń
  5. Lalki wspaniałe i mają to coś, ja z kolei szyję anielice i często jest tak że najchętniej wszystkie bym w domu zostawiła;) a moja młodsza pociecha zawsze z tym samym pytaniem: mamo ta juz na pewno jest dla mnie;)
    Z chęcią przy kawie podziwiać będę inne lale, pozdrawiam Anulek

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekna :) Nie da sie w niej nie zakochac :))) Milej niedzieli Aniu Ci Zycze :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest rzeczywiście wyjątkowa! Można pozazdrościć nowej właścicielce!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) mam nadzieję, że nowej mamie lala się spodobała :)

      Usuń
  8. Nic tylko przytulać Lottę!

    OdpowiedzUsuń

Miły gościu, zostaw swój ślad po wizycie... będę przeszczęśliwa.