Moje lalki to...

Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.

Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.

Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)

piątek, 5 lutego 2016

Bajki ciąg dalszy :)

Kolejna porcja przygód Ani.
Zapraszam Was do lektury. Piszcie co myślicie, Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne :)

- Aniu - pewnego razu mama zawołała dziewczynkę - kochanie, musimy z tatusiem pojechać do miasta. Zostaniesz sama przez dwie godzinki. Mam nadzieje, że nie będziesz się bała?
- Nie mamusiu, będzie przecież ze mną Bryś i Lola. - Ania pokazuje palcem na pieski bawiące się za oknem.
Mama z tatą uściskali córeczkę i już ich nie było.
Ania rozejrzała się po domu. Co tu robić? Myśli dziewczynka. Tak trochę smutno zostać samemu w domu i ... chyba trochę strasznie. Może sobie pokoloruje malowankę? Trzeba się przygotować. Najpierw szklanka soczku - gdyby zachciało się pić, na talerzyku kilka słodkich ciasteczek, potem należy sprawdzić czy wszystkie kredki są zatemperowane, wybrać uważnie obrazek z malowanki i już można rozpoczynać pracę. Ania właśnie wybrała odpowiedni obrazek, ścisnęła w rączce kredkę... ale cóż to! Katem oka dostrzega jakiś ruch w okolicach łóżeczka. To znowu ONI. Ania już się domyśla, że krasnoludki zaczynają swoje harce. Pomalutku zsuwa się z krzesełka i ostrożnie kładzie na brzuchu, cichutko czołga się w pobliże starej mysiej norki za łóżeczkiem.
- Ładnie to tak! - Nagle z norki dobiega ją głos - Nie wolno podglądać.
Ania jednak nie daje się wystraszyć. Kiedy już wie, kto gości pod łóżeczkiem wcale a wcale się nie boi, wszyscy przecież wiedzą, że krasnoludki są bardzo przyjacielskie i nie robią dzieciom krzywdy.
- Nudzę się. - Mówi Ania.
Mała główka okolona gęsto długą brodą wygląda z norki.
- Nudzisz się? A malowanka? A ciastka? A sok? Hmmmm... zjadłbym takie ciastko....
- Chętnie Cię poczęstuje ale pobawisz się ze mną?
- Pobawić się? Jak? Przecież jesteś wielka jak najwyższa góra!
Ania chichocze rozbawiona. Jak to? Ona jest wielka? Przecież jest malutka, najmniejsza w rodzinie. Nawet Bryś i Lola jak staną na tylnych łapach są większe od Ani.
- Ja jestem mała, całkiem malutka...
Krasnoludek zaczyna się głośno śmiać, już cały wynurzył się z norki i Ania widzi małego ludzika w czerwonej kapotce, czerwonych spodenkach i wielkich kapciach na nogach. Tuż za nim wyglądają kolejne brodate główki. Krasnalki mają na sobie spodnie przeróżnej wielkości, jedne z długimi nogawkami, inne z krótkimi, jedne są trochę połatane, inne jak nowe, porozpinane paltociki ukazują białe podkoszulki poopinane na sterczących brzuszkach. Widać od razu kto tu lubi ciasteczka.
- Zaraz się z Wami podzielę ciastkami. - Mówi Ania a krasnalki wydają głośny pomruk aprobaty i zbliżają się do dziewczynki coraz bliżej.
- Jestem Trzęsibródka - Mówi ten, który stoi najbliżej - Dobre z Ciebie dziecko, może dasz się zaprosić na herbatkę?
- Ale ja się nie  zmieszczę do Waszej norki! - Śmieje się Ania
- Eeeee, to nic takiego, nie ma problemu, pochyl się troszkę.
Ania pochyla główkę a krasnoludek coś jej szepce do ucha.
- Tylko pamiętaj. - Mówi już głośno - Nikomu nie możesz zdradzić tego zaklęcia.
Ania z przejęciem potakuje głową, mamrocze coś cichutko do siebie i nagle... robi się zupełnie malutka.
- Ojej, piszczy dziewczynka, zupełnie jak Alicja w Krainie Czarów.
- Cóż, mówi Trzęsibródka i bierze dziewczynkę za rękę - Trochę inaczej to działa ale efekt jest podobny. - To mówiąc przeprowadza dziewczynkę za próg mysiej norki.

6 komentarzy:

  1. Kochana Twoją bajkę czyta się bardzo przyjemnie. Mam nadzieję, że zostanie wydana, bo chętnie z moim Synkiem Szymusiem dowiedzielibyśmy się co było dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Już prawie przeniosłam się do świata bajek, a tu koniec... Czekam na cd. Aniu;) Pozdrawiam Cię gorąco;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja rowniez czekam, piekne opowiadanie :-)
    Wesolutkich :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu kochana, co się dzieje? Gdzieś nam zniknęłaś :-( Zaglądam i zaglądam, a tu nic...

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne opowiadanie Aniu, fajnie się to czyta i nawet z moim Maciusiem przetestowaliśmy ją do spania, młody spał po kilku pierwszych linijkach, hehehe. Może następny temat to coś z pokroju zabawki ekologiczne? :) Pozdrawiam kochana.

    OdpowiedzUsuń
  6. mysia norka kryje wieeeleee tajemnic...

    OdpowiedzUsuń

Miły gościu, zostaw swój ślad po wizycie... będę przeszczęśliwa.