Lalki to prawdziwa moja pasja. Uśmiech dziecka, które przytula MOJĄ lalę jest dla mnie najpiękniejszy na świecie. Ten uśmiech to wiatr w moje żagle...
Moje lalki to...
Każda moja lalka waldorfska wypchana jest owczym runem, które ma specyficzne właściwości: pochłania zapachy (po pewnym czasie lala zaczyna pachnieć domem i swoją małą mamusią - co daje dziecku poczucie bezpieczeństwa), owcze runo długo utrzymuje ciepło, więc po chwili przytulania lala jest "cieplutka". Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że owcze runo jest antyalergiczne więc jest to lala bezpieczna dla wszystkich dzieciaczków.Ciało lali wykonane jest ze specjalnego trykotu produkowanego specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki, trykot występuje w kilku cielistych odcieniach, które kolorem do złudzenia przypominają naszą skórę.
Włosy laleczek najczęściej wyszyte są z naturalnych włóczek ale czasami pokuszę się o zrobienie włosków naturalnych i takie lale przeznaczone są bardziej dla kolekcjonerów albo starszych dziewczynek.Wszystkie ubranka wykonane są ręcznie, szyję je, robię na drutach bądź na szydełku.
Każda lalka to wiele godzin pracy ale też i niesamowita przygoda i przyjemność tworzenia :)
wtorek, 19 kwietnia 2016
Bajki ciąg dalszy
- O jejku! - Tylko tyle jest w stanie powiedzieć. W krasnoludkowym domku jest jak... no jak w bajce!
Na drewnianej podłodze leży puchaty dywan w kolorze wiosennej trawy. Na ścianach namalowana jest prawdziwa kwiatowa łąka, dziewczynka wyraźnie czuje zapach kwiatów a na twarzy dotyk cieplutkiego wietrzyku. Pod ścianami stoją bujane fotele, Ania naliczyła ich dwanaście. Jest też kominek, ogromny, zajmujący prawie całą jedną ścianę, widać w nim jakieś półki, może to piec do pieczenia chleba.... Na środku stoi stół i dwanaście krzeseł, które przypominają prawdziwe trony. Nie jest to jednak taki stół jak u Ani w domu. Nogi stołu wyrastają z podłogi, widać, że to żywe drzewo ułożyło się w kształt stołu a przy rogach, cóż to? Prawdziwe zielone listki! Trzęsibródka nie daje jednak dziewczynce uważnie się porozglądać. Prowadzi ją za rękę w głąb domku. Wchodzą do kuchni a Ania aż sapie z przejęcia. Przy wielkim, rozgrzanym piecu żwawo uwija się kuchareczka. Oczy Ani są coraz większe bo to nikt inny jak tylko polna mysz ubrana w fartuszek i czepiec kucharski. Stoi sobie owa mysz przy piecu i głośno przesuwa garnkami odwrócona do dziewczynki plecami. Ogonek, jak zapaskę, przewiesiła sobie przez ramię.
- Co ja mam się z Wami! Ileż można jeść. Dzisiaj poszły już dwa tuziny jaj, beczka miodu, połać szynki, cały sernik z poziomkami i różany torcik co go upiekłam na jutrzejsze moje spotkanie z przyjaciółkami! Zjecie wszystko do ostatniej okruszki! Nic nie można zostawić na widoku! A to kto? - Myszka odwraca się energicznie do dziewczynki i mierzy do niej wielką drewnianą chochlą.
- Kim jesteś dziecko? Co tu robisz? Na pewno jesteś głodna. Wolisz kakao, budyń czy może placek ze śliwkami? Placek jeszcze mam, te urwipołcie nie wypatrzyły go w dochówce. Skaranie z nimi...
Myszka znowu odwraca się w stronę garnków i głośno zaczyna przesuwać je po piecu.
Trzęsibródka wyraźnie stara się nie wybuchnąć głośnym śmiechem. Kładzie palec na ustach i pokazuje Ani aby była cichutko. Na paluszkach wychodzą z kuchni do kolejnego pomieszczenia a tam oczom dziewczynki ukazuje się prawdziwy raj. Cały pokój wyłożony jest poduszkami różnego kształtu i koloru. Są poduszki duże i małe, poduszki słoneczka, chmurki, pieski, kwiatki, poduszki różowe, czerwone, niebieskie i granatowe, poduszki kotwice, autka, klocki, poduszki świecące i brokatowe a wszystkie mięciutkie, puchate, cudowne.
- Jak tu pięknie! - Krzyczy Ania i wskakuje w sam środek poduszkowego pokoju. Wszystkie krasnoludki skaczą za dziewczynką. Zaczyna się pyszna zabawa. Podskoki, walka na poduszki, a z każdej poduszki sypie się kolorowy puszek. Ania wysuwa język i puszek spada prosto do jej buzi.
- Mniam! Ten puszek smakuje jak cynamonowy cukierek! - Cieszy się dziewczynka.
- Spróbuj puszka w kolorze brązowym, smakuje jak wyborna czekolada. - Radzi Trzesibródka.
Ania i krasnoludki skaczą po poduszkach i łapią do buziek spadający puszek. Krasnalki wyglądają bardzo zabawnie bo kolorowy puszek zaczyna oklejać im całe brody, które robią się tęczowe.
- Jak tu u Was pięknie i pysznie. - Wzdycha dziewczynka i siada wygodnie na poduszce w kolorze błękitnego nieba.
Trzęsibródka nie pozwala jednak na odpoczynek. Łapie dziewczynkę za rękę i wyprowadza ją z poduszkowego pokoju.
- Musisz zobaczyć cały nasz domek. - Uśmiecha się do dziewczynki.
Kochani :) Nie było mnie długo. Bardzo Wam dziękuję, że czekaliście, że dostałam tyle ciepłych słów od Was :) Pojawia się kolejny fragment mojej bajeczki. Piszcie proszę czy może być. Buziaki dla Was :)
OdpowiedzUsuńUmiesz, Aniu, poprawić człowiekowi humor! Czytam po raz kolejny i za każdym razem się uśmiecham i oblizuję wargi- też bym chciała spróbować puszka :-) łasuchem jestem...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAniu kochana jestem pod wrażeniem bo bajeczka pobudza wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńIm dalej tym bardziej jestem ciekawa a Twoja wyobraźnia pięknie prowadzi po kolejnych stronach opowiadania , puszek o smaku cynamonu.... mniam , też taki chcę :D
Buzi na cały dzień :-*
Martuś dla Ciebie wysyłam cynamonowych puszków cały worek. Buziaki :)
UsuńAnuś super Ci to wyszło
OdpowiedzUsuńPiękna bajeczka...czekam z niecierpliwością na kolejną część :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńa kiedy te części Aniu wyjdą w jednym tomiku? Pewnie czas o tym pomyśleć- pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę, nie czuję się na siłach... Ale Wasze komentarze dodają mi skrzydeł :)
UsuńAcha... To już wiem Aniu, dlaczego u mnie napisałaś, że uparte osiołki, to My? Rozumiem;)Bajeczka bardzo wciągająca;) Buziaczki;)
OdpowiedzUsuń:))) Pieknie Aniu :))) Az ciekawa Jestem co bedzie dalej :)) Pisz Kochana smialo :)) Buuziaki :))
OdpowiedzUsuńŚwietna historia:) Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna historyjka ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpychotka - poproszę repetę!
OdpowiedzUsuń